Zastanawiam się ostatnio, czy nie nadszedł już moment zmiany garderoby.
Centymetry spadają, waga spada, ubrania stają się luźne.A muszę przy okazji Wam powiedzieć, że widzę zmianę dużą w dolnej części uda, nad kolanem, żałuję, że we wcześniejszych pomiarach nie uwzględniłam tej części i nie wiem ile tak na prawdę centymetrów tam spadło.
Zmieniłam rozmiar o co najmniej 1 w dół. Widzę głównie po spodniach, które jakoś w udach się zrobiły luźniejsze. Co prawda jeszcze nie spadają, ale już są luzy.
Część ubrań, która była luźniejsza, już po prostu nie pasuję.
Dlatego zastanawiam się, co robić z tą garderobą?
Można oczywiście sprzedać lub utylizować w inny sposób, zbiórki odzieży -worki na ubrania zabierają praktycznie co tydzień.
Ale czy nie zostawić ubrań na ewentualny efekt jojo? Odpukać.
Jojo, ciąża...
Ja już kiedyś nosiłam rozmiar 38. Przez 4 lata przytyłam 20kg. Teraz nie zawsze wchodzę w 42, przeważnie 44.
Ze starych dobrych czasów został mi właściwie tylko płaszcz zimowy, w rozmiarze 38-40, z kapturem, marzę, żeby w niego wejść, ale pewnie nie zdarzę do zimy.
Trzymacie ubrania (za małe bądź za duże) na ewentualną zmianę kształtów?
Centymetry spadają, waga spada, ubrania stają się luźne.A muszę przy okazji Wam powiedzieć, że widzę zmianę dużą w dolnej części uda, nad kolanem, żałuję, że we wcześniejszych pomiarach nie uwzględniłam tej części i nie wiem ile tak na prawdę centymetrów tam spadło.
Zmieniłam rozmiar o co najmniej 1 w dół. Widzę głównie po spodniach, które jakoś w udach się zrobiły luźniejsze. Co prawda jeszcze nie spadają, ale już są luzy.
Część ubrań, która była luźniejsza, już po prostu nie pasuję.
Dlatego zastanawiam się, co robić z tą garderobą?
Można oczywiście sprzedać lub utylizować w inny sposób, zbiórki odzieży -worki na ubrania zabierają praktycznie co tydzień.
Ale czy nie zostawić ubrań na ewentualny efekt jojo? Odpukać.
Jojo, ciąża...
Ja już kiedyś nosiłam rozmiar 38. Przez 4 lata przytyłam 20kg. Teraz nie zawsze wchodzę w 42, przeważnie 44.
Ze starych dobrych czasów został mi właściwie tylko płaszcz zimowy, w rozmiarze 38-40, z kapturem, marzę, żeby w niego wejść, ale pewnie nie zdarzę do zimy.
Trzymacie ubrania (za małe bądź za duże) na ewentualną zmianę kształtów?
Trzymacie ubrania na ewentualną zmianę kształtów?
OdpowiedzUsuń-Za małe trzymam, za dużych nie.
Chyba że są na tyle wygodne, że żal mi je oddać/wyrzucić i mogę w nich chodzić np. na luzie po domu (np. zwisające swetry, jeansy) ;)
trzeba się zdrowo odchudzać i zdrowo odżywiać a nie trzymać stare ubrania :)
OdpowiedzUsuńmoja wymiana garderoby była stopniowa, ale uwielbiałam to:) stare ubrania które były w dobrym stanie oddałam jako pomoc dla ubogich i bezdomnych
ahh moje największe marzenie to wymiana garderoby po schudnięciu ;p
OdpowiedzUsuńhttp://to-co-daje-szczescie.blogspot.com/
Ja i tak za dużo chomukuję ubrań, więc ostatnio wzięłam się za siebie i też oddałam potrzebującym. Miałam pół szafy rzeczy które "może jeszcze kiedyś założę" i tak to rosło :)
OdpowiedzUsuńostatnio wymieniałam całą garderobę z rozmiaru 40 na 36. szkoda mi było większości ubrań, bo były wśród nich moje ulubione bluzki, spodnie, sukienki... więc niektóre ciuszki zaniosłam do zwężenia, a pozostałą część sprzedałam. do większego rozmiaru nie mam zamiaru wracać, więc nawet nie zastanawiałam się nad pozostawieniem ubrań :)
OdpowiedzUsuńwymień :) niech to będzie dla Ciebie taka motywacja, że jak przytyjesz to nie bedziesz miała co włożyć! :)
OdpowiedzUsuńHehe dobre :) Dziś już kupiłam nowe spodnie, mega obcisłe, stare idą w odstawkę.
OdpowiedzUsuń